Megadeth Info Forum

Płyta nagrana z sesyjnymi muzykami, po tym jak Dave wrócił do gry, po urazie ręki. Jak dla mnie numer 2 w dorobku Megadeth, ustępująca jedynie Rust In Peace. W gruncie rzeczy ciągle zgadzam sie z tym co napisałem wieki temu w recenzji : http://megadeth.magres.net/index.php?id=563 - z tym że jednak cenię teraz tą płytę wyżej niż CTE . Gdy czekałem na tą płytę liczyłem na zajebistą muzykę i to właśnie dostałem.
Wszystkie od BTU do Back In The Day mogę słuchać bez końca (nie licząc I Know Jack, który w zasadzie trudno uznać za pełnoprawny utwór). Do tego dochodzi świetne Truth Be Told. Mały minusem jest nieco słabsza końcówka, ale tylko nieco. Cięzko wskazać konkretny najlepszy utwór. Kick The Chair po tym jak zostało udostępnione przed premierą na stronie, słuchałem przez ponad tydzień non-stop. Potem usłyszałem DDE i zabrakło mi słów, a Tears In A Vial uwielbiam grać na gitarze. Równie dobrze jednak mógłbym zagłosować na BTU, więc na razie wstrzymuję się.

Głos na Something I'm Not,choć ciężko wybrać jeden utwór bo płyta (poza końcówką jak Szczepan napisał) jest cholernie równa,co nie znaczy że wybitna.Jak dla mnie dość szybko się zestarzała,po pierwotnym podnieceniu że Megadeth (po raz kolejny) wraca nastąpiło przewartościowanie tego materiału.Jak już kiedyś pisałem czuć że to nie jest zespół tylko Mustaine z dokoptowanymi muzykami sesyjnymi.Ot taka dobrze nagrana płyta w okresie przejściowym

_________________
Kto nie był buntownikiem za młodu, ten będzie świnią na starość.- J.Piłsudski

Kick The Chair chociaz brałem pod uwage jeszcze Blackmail
płyta swietna brzemiowo ale srednia utworowo, są swietne kawałki zmieszane ze nudnymi czy wrecz dziadostkimi (2 ostatnie, Mice)

Poland odwalił kawał dobrej roboty nagrywając sola

ogólnie mocne 7

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Dobra płyta, ale jak ktoś napisał wyżej szybko się zestarzała. Nie zmienia to faktu, że jedna z częściej przeze mnie słuchanych. Podobne mam odczucia co do końcówki płyty. Jeśli chodzi o Back in the Day to miałem ciary, teraz tylko lubię ten kawałek. Głos na Scorpion za klimat.

_________________
"You can't play God then wash your hands of the things you've created"

Bardzo udana płyta, jak dla mnie numer 4 w dorobku Megadeth po CTE, RIP i Y. powrót do mocnego grania po słabszych latach
Najlepsze kawałki z płyty Kick The Chair, Blackmail The Universe, The Scorpion z Back In The Day na czele głos właśnie dla tego wałka.

_________________

Lubię, lubię, bardzo lubię, ale tak jak pisałem - do 8 kawałka, czyli STIN, póxńej już jest kiepsko. Gdyby włożyć w miejsce pozostałych 4 kawałków Washington Is Next, Burnt Ice, Gears Of War i choćby Sleepwalker to wtedy bym sie zastanawiał czy nie jest to najlepsza ich płyta, a tak nie jest
Ciężko mi wskazać ulubiony utwór, bo uwialbiam pierwsze 7 kawałków, ale jednak zdecyduje się na The Scorpion. Jest piękny wręcz. Rozłożył mnie na łopatki gdy go usłyszałem pierwszy raz i jednak trochę bardziej utkwił mi w pamięci niż pozostali ulubieńce
Perkusja Vinniego i solówki Polanda, jak wspomniał już Szczepan - świente.
Kawał świetnej muzyki, ale przez 7, 8 utowrów.

ja żałuje ze skopali Die Dead Enough
koncówka tego kawałka jest swietna, szybka i ostra natomiast poczatek i środek jest dziadowski, w polączeniu z klipem stanowi mieszanke przed zawałową

natomiast Tears In A Vial nie jest zły ale dla mnie za nudny

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Hehehehe, dla mnie jest dokładnie odwrotnie. Koncówke zawsze przełączam.

Jak dla całe DDE jest rewelacyjne, ale początek jest po prostu fenomenalny. Solówka Polanda mimo że prosta jest całkowicie zabójcza jak dla mnie

No i jeszcze nigdy wcześniej nie słyszałem Dave'a który tak świetnie śpiewa

Szkoda, że na koncertach taka tragedia z tym utworem

Ulubione utwory myślę że:
BTU, KTC, Scorpion, Tears In A Vial. Czyli jak widać również moim zdaniem pierwsza częsć płyty przytłacza drugą.
Głos chyba oddam na BTU.

Wybrałem Die Dead Enough, podoba mi się refren i intro

Płyta ogólnie fajna, cóż więcej mogę powiedzieć. Wg mnie fajna mieszanka różnych stylów, melodyjność z mocą. To lubię

Jeszcze bym się skupił na Shadow Of Deth-kiedyś to by było zaskoczenie u Dave'a nagrać muzykę do psalmu ale wraz z jego nawróceniem taki utwór wydaje się logiczny.No i jak dla mnie bardzo udane,choć krótkie

_________________
Kto nie był buntownikiem za młodu, ten będzie świnią na starość.- J.Piłsudski

Jak juz ktos powiedzial - dobra, choc nie wybitna, rowna plyta. Pierwsze 3 kawalki jak dla mnie najlepsze, zaglosuje chyba na Kick The Chair.

_________________

w sumie to te dwa ostatnie kawałki nie byłyby takie nijakie gdyby Dave je pociagnał dalej, mam wrażenie ze po prostu zabrakło pomyslów

no i to nieszczesne intro I Know Jack ? po co to komu ? wogule to nie jest działka Megadeth no może poza klawiszami w Last Rites

wydaje mi sie ze Dave miał za dużo wrązeń pisząc materiał na ten album (kontuzja, rozpad kapeli, Ellefson, brak składu, wiara w boga) i po prostu w pewnym momencie sie pogubił i wyszło jak wyszło

chociaż produkcji czy ogólnie wykonaniu samych kawalków nie można nic zarzucuć, zwłaszcza świetnym solówką

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Bardzo mocna (w sensie jakościowym oczywiście...) płyta! Pamiętam gdy przesłuchiwałem ją pierwszy raz w Media Markt nie mogłem wręcz uwierzyć... Trzy pierwsze kawałki mnie rozjechały na kawałki! Dalszą częścią płyty się wtedy troszeczkę zawiodłem... Ale po czasie przyznaje, że ten album to kawał naprawdę dobrej muzy Blackmail The Universe, Kick The Chair, Truth Be Told... Super, super!

Głos na Kick The Chair, bo ten kawałek to wypisz, wymaluj - niemal czyste Rust In Peace

_________________
www.believer.dbv.pl - moja strona o jednym z najlepszych bandów grających progresywny/techniczny thrash
www.crossroads-of-metal.blogspot.com

płyta wyczesana na maxa, u mnie No.3 a na najwyższym piedestale stawiam Back in the day, po prostu miażdżąco mocny, szybki, nic dodać nic ująć

Szkoda tylko, że zespołu megadeth w dosłownym tego słowa znaczniu własciwie wtedy nie było...

Kawałek Back in the Day jest morderczo zajebisty! Tak jestem nim ostatnio zafascynowany, że uczę się go grać na gitarze! Jeszcze tylko 2 riffy i sola i będę umiał!

Z resztą, cały krążek jest zajebisty.

_________________

Megadeth = Dave Może nie do końca, ale słuchając tej płyty nie mam wrażenia, że to jest inny zespół.

Swoją drogą fajnie by było gdyby Dave znowu wziął sesyjnych muzyków i nagrał jakąś solową płytę, na której mógłby sobie pozwolić na więcej eksperymentów.