Mimo tego, że bardzo lubię Shadow Of Deth, to chyba głupi byłem, że oddałem na niego głos
Aktualnie najbardziej podoba mi się Kick The Chair. Krązek ogólnie oceniam pozytywnie. Często porównuje go do innych wydawnictw, gdyż czerpie prawie z każdego krążka i nie są to chamskie zrzyny jak Death Magnetic Metalliki. Wartość albumu podnoszą solówki Chrisa Polanda. Bardzo się cieszę, że Rudy wpadł na taki pomysł. Niestety pozostałe ścieżki są słabo wyeksponowane. Oczywiście jestem pod wrażeniem gry wirtuoza Vinniego, ale trochę daleko perkusja jest w miksie, tak samo jak i bas. W garach brakuje mi tego klasycznego stylu Mega, czyli mocnych, finezyjnych uderzeń a'la Menza/ DeGrasso. Vinnie jednak ze względu na swój macierzysty gatunek kojarzy się trochę z Garem Samuelsonem. Wiele osób narzeka, że krążek od połowy jest gorszy. Owszem jest, ale tylko nieznacznie. Niby taki obciachowy Of Mice And Men, a też bardzo mi się podoba. To ostatni krążek Megadeth, który mogę uznać za bardzo dobry. Traktuję go na równi z Youthanasią, Kimb czy SoFar. Mam nadzieję, że w przyszłości doczemy się jeszcze takiego. Biorąc pod uwagę powrót klasycznego składu, to nie może wyjść większa kaszana, niż np. United
Oby tylko plotki i przypuszczenia fanów się potwierdziły. Z drugiej strony ten album pokazuje, że Rudemu nie potrzeba nikogo do komponowania utworów, a wszystko zależy od jego formy. Pożyjemy zobaczymy. Ja temu albumowi wystawiam 7,8/10 co jest naprawdę wysoką notą w skali Megadethowej, biorąc pod uwagę, że RiP ma 10.