RiskyWriting napisał(a):
Słusznie szydzą... Mówisz, że narzucam komuś swoją opinię i jednocześnie robisz to, co zarzucasz mi. Cóż za hipokryzja, kolego.
Oczywiście, że słusznie. Zarzucanie mi w tym momencie hipokryzji jest zupełnie nie na miejscu. Powód? Prosty, o ile nie prostacki - wystarczy poczytać opinie, recenzje, spojrzeć na rankingi (choćby nasz). To jest wręcz globalne zjawisko - nie sposób się z tym nie zgodzić. Sam doskonale na pewno zdajesz sobie z tego sprawę. Spokojnie można mówić w tym momencie o słuszności/prawidłowości. Sam Dave nie wypowiada się zbyt przychylnie o tym okresie. Gdzie tutaj hipokryzja skoro coś jest tak bezwzględnie obnażone ? Natomiast Ty uważasz, że te płyty to kawał dobrej roboty. Jesteś w mniejszości. Jeśli jednak czujesz potrzebę, to ruszaj na podbój i nawracaj grzeszników.
RiskyWriting napisał(a):
No, ale Ty widocznie jesteś kolejną osobą, wyznającą ideologię pt. inne=gorsze. No, sorry, nie dogadamy się tutaj.
Nie masz pojęcia jaką, hehehe, "ideologię" wyznaję, bo zwyczajnie mnie nie znasz. Dla mnie CW i Risk to wielkie rozczarowania. Nawet jak na dokonania rockowe nie trafiają w mój gust. Nie lubię Bon Jovi i tyle.
RiskyWriting napisał(a):
Na tej podstawie, uważam, że moja opinia jest dosyć miarodajna, ponieważ do tematu podchodzę w sposób rzeczowy.
Nie widziałem żebyś rzeczowo ocenił utwór Super Collider. Uważam, że zrobiłem to w sposób o wiele bardziej rzeczowy od Twojego.
RiskyWriting napisał(a):
Nie musimy do każdego kawałka podchodzić z nastawieniem "piece o' thrash or piece o' crap", bo to jakiś absurd. Pomijając fakt, że de facto Megadeth nie gra thrashu od dobrych 20 lat. Taa... zlinczujcie mnie teraz.
Ale kto tak podchodzi do sprawy? Wparowujesz na forum i bierzesz nas tutaj za bandę jakichś idiotów bez trzeźwego spojrzenia na sprawy zespołu? Nikt tutaj nie oczekuje RIP 2. Mamy świadomość, że jest to coś nieosiągalnego, ale powtórki z CW i Riska nikt zapewne sobie nie życzy. To widać i musisz to zaakceptować.
RiskyWriting napisał(a):
Bo staram się nie oceniać po pozorach?
Wystarczy, że oceniasz innych i nie jesteś w stanie pogodzić się z tym, że ktoś może nie lubić i rzygać już oklepanym Trustem. Jednocześnie wychodzisz na hipokrytę, co starasz się zaciekle przypisać mnie.
RiskyWriting napisał(a):
Chyba nie czytasz ze zrozumieniem. Chodzi mi o to, że 'fani', jak to ująłeś, nie akceptują twórczości Megadeth'u, która odbiega od ich wcześniejszego stylu, bo jest na niech trochę elektroniki (toleruję to, ale nie pochwalam), natomiast We the people czy GD&M ubóstwiają. Czy to, że jest to grane "czyściej" czyni te kawałki lepszymi od np. Seven? Raczej nie.
Sądzę, że G,D&M jest jednym z najbardziej znienawidzonych utworów na naszym forum. Tak więc - pudło.
Przecież jest mnóstwo fanów, którzy akceptują tą twórczość. Ja sam ją akceptuję, ale nie jest ona powalająca. Pogodziłem się z tym, że istnieje coś takiego jak CW i Risk. Lubię kilka utworów z tych płyt, ale nie mam absolutnie zamiaru zabawy w inkwizytora i nawracania ludzi na te albumy. Nie ma znaczenia, że są inne - na tle twórczości zespołu wypadają blado/kiepsko/marnie itd.
RiskyWriting napisał(a):
Serio chcesz rozpoczynać dyskusję na poziomie średnio rozgarniętego gimnazjalisty, która będzie polegała na ciągłym powtarzaniu "A nie, bo ty"? Jeśli tak, to ja wysiadam, bo w coś takiego bawił się nie będę.
Nie ja zacząłem. Zwyczajnie odbijam Twoje argumenty. Sprowadzaj to do czego chcesz. Takie inwektywy nie robią na mnie wrażenia.
RiskyWriting napisał(a):
I po raz kolejny - słabego, bo innego? Zrozumiałbym, gdybyś napisał, że Ci się on nie podoba, ale szacunek to szacunek. W tym momencie stwierdzam, że Twoja postawa jest po prostu żenująca. Co ci nie odpowiada w CW i Risku? Jestem bardzo ciekaw.
Gdybyś chciał wiedzieć, co mi nie odpowiada, to byś poczytał forum, gdzie bardzo wylewnie opisywałem te albumy. Z drugiej strony ciężko mi powiedzieć czy dalej są to aktualne poglądy.
W każdym razie, Ty póki co bronisz ich dlatego, że są "inne". Ja swoje zdanie na temat tych płyt wyrazilem tutaj wielokrotnie. Były to obszerne wypowiedzi. Może to więc Ty wysil się na coś więcej niż "nie lubisz, bo są inne" - wstyd.
Oczywiście, że jest to słaby okres. Sam zespół to potwierdza. Czyli postawa grupy też jest w takim razie żenująca? Widzę, że chcesz być mądrzejszy od autorów tych płyt. No, gratuluję.
Wystarczy sobie przypomnieć jak Dave rzucał chujami na ludzi, którzy nieustannie zaczęli wpieprzać się w sprawy zespołu itd. Przyznawał, że brnęli w to, bo radio, bo tamto, sramto itd. Zwyczajna droga ku zatraceniu i pójściu na łatwiznę. Wielokrotnie było to wałkowane. Poza tym, wersja remastered Riska pozbawiona jest sampli. Można spokojnie uznać, że w jakiś sposób chciał odciąć się od tego całego popu. Oczywiście w momencie wydawania i nagrywania tych płyt wszystko było cacy, ale po czasie wyszły żale itd., co z drugiej strony też jest już normą.